Twórczość, artyści, pozwy, spadające na giełdzie akcje, krytyka, pierwsze kroki w świecie gier – to wszystko i wiele więcej możemy znaleźć w najnowszym wydanym tytule Bartłomieja Kluski „Legendy gier wideo”. Dzięki uprzejmości wyd. GAMEBOOK, miałam okazję przenieść się do pierwszych lat gamingu. (reklama)
ZABRONIONE JEST kopiowanie zdjęć, grafik oraz tekstu (w całości lub w części) BEZ ZGODY właściciela i administratora strony – NOTA PRAWNA.
Na publikację zdjęć z książki otrzymaliśmy zgodę od wydawnictwa GAMEBOOK.
W książce znajdziemy dwadzieścia rozdziałów, gdzie poznamy historię artystów, dzięki którym powstały komputery, najnowszej generacji konsole, czy gry, między innymi: Diablo, Wiedźmin, Battlefield, Call of Duty i oczywiście GTA. I nie, nie opiszę Wam dokładnie każdego rozdziału, żeby nie było żadnych spoilerów, bo jeśli zamierzacie zabrać się sami za ten tytuł, to miejcie chociaż tą przyjemność z czytania 😊
Już w pierwszym rozdziale autor treściwie opisał, jak to wszystko się zaczęło. Mianowicie, jeżeli chodzi o ideę, to rozpoczął ją Ralph Baer, człowiek, który z posiadania wielkich ambicji postanowił coś zrobić, być kimś więcej niż tylko inżynierem. Myśl, która do niego wracała w każdej możliwej chwili dotyczyła telewizora, a mianowicie grania na nim. Dla nas może wydawać się to teraz takie nierealne, że, jak moglibyśmy nie grać przed telewizorem sami, czy z najbliższymi.
Po wielu przemyśleniach Bare’a i spisania pomysłu na kartkę, pewnego dnia powstał Brown Box, czyli małe pudełko, dzięki któremu po podłączeniu do odbiornika mogliśmy ujrzeć ruchome kwadraty, sterowane kontrolerem. Co najważniejsze, można było podpiąć nawet dwa kontrolery, więc była już opcja grania w parach. Był to początek trybu multiplayer. Jeśli chodzi o Brown Box’a to po czasie konsola przeszła niemałą metamorfozę, zaczynając od wyglądu zewnętrznego, a kończąc na systemie. Tak właśnie zaczęła się nowa era gier.
Kolejne rozdziały są oplecione historią pozostałych twórców, produkcji, czy pozwów. Co do tego ostatniego, to najlepszym przykładem jest tutaj Odyssey, który kierował pozwy w stronę innych firm, z racji, że „odrobinę” zbyt mocno natchnął ich pomysł z grami na podstawie tenisa wyprodukowanego przez Odyssey. Do tych pozwanych firm warto wymienić Segę, Mattel oraz najbardziej znaną korporację Nintendo. To jest idealny przykład, jak w branży gier, każdy od samego początku walczy o swoje. Jednak co tu się dziwić, po dziś dzień nic się nie zmieniło, jeżeli chodzi o kopie, zbyt duże inspiracje pracą drugiej osoby, każdy walczy o swoje. Wracając do Odyssey, warto tu również zaznaczyć, że dużo zarobili na wygranych sprawach, czasami mówi się, że więcej niż na samej sprzedaży tytułu.
W książce możemy znaleźć wiele wypowiedzi twórców, ich przemyśleń na temat tego, jak ludzie krytykowali ich dzieło, jak wiele firm nie chciało wydać gier, bo uważali, że to strata czasu i pieniędzy, ale po czasie okazywało się, że te tytuły są wielkim wydawniczym sukcesem. Przyznaję, mam wiele pozaznaczanych anegdotek z wypowiedzi inicjatorów.
Najbardziej moją uwagę przykuło zdanie między innymi z wywiadu N. Druckamnn’a o tym, że to nasze, graczy interpretacje odnośnie danej historii będą prawidłowe, tak samo S. Miyamoto uważał, że gry należy projektować tak, aby nie dzieliły, a sprawiały na naszej i naszych bliskich uśmiech podczas wspólnego grania. W sumie bardzo się z tym zgadzam, bo co z takiego grania, gdzie drugi gracz zabiera nam tą przyjemność, przez wyzywanie, krytykowanie? Wtedy tracimy tylko czas i niepotrzebnie się irytujemy.
Co jeszcze ciekawego znajdziecie w tym wydaniu? Osie czasu! Nie wiem, jak Wy, ale zawsze potrafiły sprawić, że więcej zapamiętałam z nich niż z „suchego” tekstu. Wszystkie najważniejsze premiery konsol, gier, czy wszelkie przełomowe momenty w tej dziedzinie są tam zobrazowane.
Tylko, że to nie koniec dobroci, bo dla tych co są fanatykami fotografii, możecie jej tu sporo znaleźć. Zdjęcia sprzętów, gier, twórców, wszystko co najważniejsze jest tutaj zawarte. Nie jest tego przesadnie za dużo, ani nie czuć niedosytu. Jest w punkt!
Również co zwróciło moją uwagę, to, to, że książka jest napisana prostym językiem, nie spotkałam się tutaj z trudnymi technicznymi zawiłościami zawartymi w tekście. Także dla najmłodszych czytelników, to wydanie może być również świetną pozycją.
„Legendy gier wideo” idealnie sprawdzi się dla każdej osoby, zaczynając od tych co dopiero wchodzą w ten krąg, czy te co już są w temacie wiele lat, a chciałyby sobie odświeżyć parę ciekawych informacji. Jest to idealny tytuł, aby usiąść i odpocząć od codziennego zgiełku.
ZABRONIONE JEST kopiowanie zdjęć, grafik oraz tekstu (w całości lub w części) BEZ ZGODY właściciela i administratora strony – NOTA PRAWNA.