Jeżeli nie lubię horrorów, boję się, jednocześnie nie mogę się oderwać, intryguje mnie wszystko co widzę i chcę więcej, to oznacza, że to dobra gra? Przed Wami nasze spostrzeżenia, wrażenia i recenzja Cronos The New Dawn, od polskiego studia Bloober Team.
Cronos to trzecioosobowy survival horror, w którym wcielamy się w tajemniczą Podróżniczkę wysłaną przez Kolektyw. Przemierzamy w przyszłości różnie miejsca, aby odkryć specjalne wyrwy, które przeniosą nas do Polski z lat 80. XX wieku, czyli przeszłości. Przeszłość ocali przyszłość? Trochę zagmatwane? To tylko jeden z plusów tej produkcji.
Gra wrzuca nas w środek wydarzeń i z jej biegiem odkrywamy nowe możliwości, tajemnice i rozwijamy naszą postać. Podczas rozgrywki przemierzamy przeróżne lokalizacje, które są pełne pytań, ciekawe i mroczne. Dostępne są też małe wybory podczas rozmów z postaciami.
Naszym zadaniem jest odnalezienie wyrwy, która doprowadzi nas do Polski z lat 80. XX wieku (przeszłości). W niej musimy pozyskać za pomocą Żniwiarza esencję z odnalezionych osób i ją wstąpić. Każda z postaci ma cechy, które wpływają na naszą podróżniczkę. Owszem, zwiększają one możliwości na polu walki, ale nawiedzają nas głosem, wizjami i wprawiają z czasem w obłęd.
Schemat rozgrywki jest prosty i cały czas się powtarza. Wydaje się proste, ale tak nie jest. Każda nasza podróż prowadzi przez przeróżne lokalizacje, o zróżnicowanym stopniu trudności, które są mroczne, ciekawe i sentymentalne (mowa tutaj o starej Polsce). Idziemy, walczymy, strzelamy, zbieramy surowce, wytarzamy lub kupujemy amunicję, apteczki itp.
Fabuła w Cronos The New Dawn prowadzi nas prawię za rękę, jednak warto eksplorować każdy element mapy, aby pozyskać surowce oraz odkrywać rożne znajdźki takie jak: zdjęcia, listy, napisy. Wszystko to pomoże nam zrozumieć poszukiwane osoby oraz inne postacie i to co się działo w tamtym czasie.
Koty, w grze są koty. Tak można głaskać. Nie lubię ich, ale warto za nimi podążać.
Interfejs rozgrywki jest minimalistyczny, ale posiada wszystko to czego nam potrzeba. Wskaźnik życia, wybór broni, ekwipunek.
Sterowanie w grze jest trochę toporne. W sumie nasza podróżnicza taka jest. Nie mamy systemu uników, odskoku itp. Możemy dać kopa oraz uderzyć ręką, ale walka z bliska naraża nas na utratę życia. Z racji grania na dwóch platformach potwierdzamy, że lepsze wrażenia z rozgrywki daje gra na padzie niż klawiaturze.
Graficznie produkcja wygląda bardzo, ale to bardzo dobrze. Wszelkie lokalizacje, pomieszczenia, miejsca są szczegółowo oddane. Każdy samochód, książka, walizka, dosłownie wszystko zostało tutaj dopracowane.
W całej grze zostały zachowane również polskie nazwy, napisy na budynkach, samochodach, no wszędzie. Światło odgrywa tutaj ważną rolę i potęguje nasze wizualne doznania. Sama latarka, która mamy nie daje dużo światła – może to być plus jak i minus.
Jak zawsze w polskich produkcjach dźwięki i muzyka to miód dla naszych uszu. Wzór do naśladowania.
Przetrwanie w Cronosie to podstawa. Nie zrobimy tego bez surowców i ich racjonowania. Każdy strzał jest ważny, tak samo jak i unikanie ataków potworów. Dlatego warto eksplorować różne zakamarki. Znajdziemy tam amunicję, surowce oraz cenne przedmioty. Najważniejsze są rdzenie, które służą do ulepszania podróżniczki i energia, która jest walutą i za jej pomocą możemy ulepszać pozostały arsenał oraz kupować wyposażenie.
Tylko wszystko z głową, surowców jest mało i musimy dokładnie przemyśleć co nam się przyda podczas pierwszego przejścia gry. W grze mamy stosunkowo mało broni oraz gadżetów do miotania. Jednak wszystko zostało dobrze zaprojektowane. Odkrywamy wszystko z biegiem gry.
W różnych lokalizacjach znajdują się bazy, schronienia. W nich możemy zapisać grę, ulepszyć postać i ekwipunek. Można też sprzedać i kupić różne rzeczy. W każdej z nich możemy uzupełnić zapasy, jeżeli takie w niej się znajdują.
Apropo zapisu. Możemy zapisać w bazie lub gra sama wybiera miejsce automatycznego zapisu. Nie ma ich za dużo. Jeżeli coś nam nie pójdzie to cofamy się do ostatniego punktu.
Walka z potworami nie należy do łatwiej. Każdy z nich jest inny i niestety każdy może się ulepszyć sam z siebie. Jak? Jeżeli pokonamy jednego przeciwnika i leci na nas kilku, to ich celem jesteśmy my, ale oni najpierw idą do tego poległego. Wchłaniają go i stają się szybsi, silniejsi i znacznie bardziej niebezpieczni. Pokonanie takiego potwora wymaga od nas wystrzelania się z większości ekwipunku. Używanie ognia, przerywa ten proces i daje nam kilka cennych sekund. Właśnie na to producenci kładą duży nacisk, aby nie pozwolić im nikogo wchłonąć.
Jeżeli on śpi, to w sumie nie śpi, na takich też trzeba uważać.
Poznajemy różne rodzaje przeciwników. Musimy uważać, bo potrafią się pojawić znikąd i podnieść nam ciśnienie. Jedne są wolne, inne szybkie, strzelające i wybuchające. Czasami trzeba się wysilić, żeby je zabić. Warto do tego wykorzystywać to co nas otacza.
Jeżeli trafimy na dużą przestrzeń z beczkami i innymi rzeczami, to jest taka arena. Na arenie walczymy z dużą ilością potworów, małymi jak i dużymi bossami. Sam widok automatycznego zapisu daje do myślenia.
Sama rozgrywka ma wiele różnych faz. Od powolnej ostrożnej eksploracji i podziwiania pięknych widoków, poprzez ciekawe i nieprzewidywalne zmiany scenerii gry. Z jednej strony możemy na spokojnie zabić potwora, a zaraz możemy wpaść w panikę, bo wyjdzie ich więcej niż mamy amunicji.
Ciekawym elementem jest czasami mieszanie się dwóch czasów. Idziecie w przeszłości, gdzie nie ma potworów i cała zaraza dopiero się zaczyna, a tu nagle jakiś przebłysk i jesteś w przyszłości, gdzie jest ich bardzo dużo i musicie walczyć. Albo po prostu nagle pojawi się coś strasznego i zniknie, a wy w pełnym skupieniu i cyk ciśnienie na maxa.
Czynnik strachu? Jak dla osoby, która się od zawsze boi takich gier jest duży. Nawet jak już się człowiek z tym wszystkim oswoi to coś gdzieś wypadnie lub pojawi się wizja, która podniesienie nas z krzesła.
A jak z błędami i optymalizacją? Z racji możliwości grania na PC jak i PlayStation 5 mogliśmy sprawdzić to lepiej. Według nas wersja PC lepiej chodziła i trzymała stałe FPSy.
Do błędów możemy zaliczyć:
- zacinające się menu w PS5,
- latające przedmioty
- zacinanie się postaci przy ścianie lub w jakiś przedmiotach – rzadkie ale było i potrafiło wymóc wczytanie gry
- brak dźwięku oprócz samego dialogu
- zacinające się dialogi
Plusy:
- Grafika, efekty, lokalizacje
- Muzyka
- Minimalistyczne błędy
- Ciekawe przerywniki filmowe
- Tajemniczość głównej postaci
- Nowa gra +
- Dobra optymalizacja na obu platformach testowych
Minusy:
- Brak możliwości wyboru poziomu gry – dla niektórych może być za ciężko. Po zakończeniu gry można zmienić na trudniejszy
- Trochę toporna postać
- Powtarzalność i prosty schemat
Czy warto zagrać w nową produkcję Bloober Team? Oj i to jak! Cronos The New Dawn to taka mieszanka wszystkiego i wielu stylów gry. Każdy powinien znaleźć coś dla siebie. Mimo wolnej eksploracji, dosłownie spaceru, produkcja ma to coś, co sprawia, że chcemy wiedzieć co będzie dalej.
ZABRONIONE JEST kopiowanie zdjęć, grafik oraz tekstu (w całości lub w części) BEZ ZGODY właściciela i administratora strony – NOTA PRAWNA.
